Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Ostatnio zrobiłam masło kosmetyczne z nowej partii shea i przypomniał mi się stary wpis, który zamieszczam poniżej.

 Kupuję shea, które jest częściowo rafinowane - zachowuje lekko kremowy kolor i trochę specyficznego zapachu. Kupuję od tego samego dostawcy, a jednak poszczególne partie nieco różnią się od siebie twardością, odcieniem no i intensywnością zapachu. Zdjęcie obok przedstawia nierafinowane shea.

Masło kosmetyczne złożone z shea i oleju migdałowego ma zazwyczaj biały kolor, który z czasem zmienia się w  lekko kremowy  (w miarę jak pęcherzyki powietrza uwalniają się z maślanej pianki). Masło zrobione ostatnio tuż po zrobieniu jest lekko kremowe i ma gładszą konsystencję. Receptura i sposób robienia są dokładnie takie same. Olej migdałowy jest ten sami co w poprzednich partiach, a więc różnica musi być związana z shea. Trochę to dla mnie  irytujące, ale w przypadku kosmetyków naturalnych tak to już jest Niezdecydowanie

Dla wielu osób to co piszę jest zapewne oczywistością, ale może nie dla wszystkich. Chodzi o zachowanie  stałości parametrów produktu, czyli o to aby produkt był zawsze taki sam, wyglądał i działał identycznie, niezależnie od tego kiedy został wyprodukowany.
Nie ma z tym problemu w przypadku produktów wytwarzanych w ściśle kontrolowanych, automatycznych procesach produkcji – stałe parametry procesu, syntetycznie wytwarzane surowce. W przypadku ręcznie wytwarzanych kosmetyków naturalnych, w rodzaju naszych mydeł czy maseł podobna sytuacja jest niestety niemożliwa.

Po pierwsze  surowce naturalne są w niewielkim stopniu przetworzone (np. oleje czy masła), a więc  nigdy nie są identyczne. Ich skład i własności zależą choćby od tego skąd pochodzą, kto i jaką metodą je pozyskiwał, a nawet jaka była pogoda w okresie zbiorów. Jako przykład weźmy rejon Morza Śródziemnego. Jest on znany z wyrobu mydeł oliwkowych, do których produkcji wykorzystuje się olej z oliwek, czyli oliwę. Wydawałoby się – olej to olej, nie powinno mieć wielkiego znaczenia skąd pochodzi. Nic bardziej mylnego – mydła oliwkowe z różnych krajów śródziemnomorskich bardzo się różnią, choć w wyrobach z poszczególnych krajów występują pewne wspólne cechy . Na zdjęciu poniżej zestawiłam tradycyjnie wytwarzane mydła oliwkowe pochodzące z (od lewej) : Francji, Grecji, Syrii, Włoch, Tunezji, Hiszpanii i Libanu. Wprawdzie własności myjące i pielęgnacyjne mają podobne, ale jak widzicie wyglądają bardzo różnie.

olive-syria

Po drugie, mydła powstają w efekcie reakcji chemicznej zmydlania, która jest w bardzo złożony sposób zależna od mnóstwa czynników. Do najbardziej podstawowych należą : temperatura olejów i ługu, temperatura otoczenia podczas całego procesu zmydlania, stężenie użytego ługu, specjalne dodatki (glinki, wyciągi olejowe, itp) i wiele innych. Praktycznie każda partia ręcznie wyrabianego mydła nieco różni się od poprzednich, nawet wówczas gdy metoda wytwarzania jest taka sama, mają identyczny skład procentowy, a nawet użyte surowce pochodzą z tej samej dostawy.

alergik_sklepalergik_cloudDla przykładu, obok są zdjęcia mydeł „TULi dla Alergików”, z dwóch różnych partii, identyczne surowce, identyczny skład, ta sama metoda, ta sama forma, ten sam czas dojrzewania. Na zdjęciu z lewej strony powierzchnia mydła ma jednolity kolor, a na zdjęciu z prawej widać „chmurki”. Własności myjące i pielęgnacyjne mają identyczne, ale wygląd się różni niestety (chociaż może właśnie „stety”, bo przynajmniej jest ciekawiePuszcza oczko).

Mogę tylko przypuszczać, że w przypadku mydła z „chmurkami” temperatura otoczenia była nieco niższa.

Jeszcze gorzej jest w przypadku specjalnych dodatków naturalnych. Weźmy glinki (moje ulubione dodatki).
Praktycznie każda partia ma inny odcień. Najbardziej "daje się we znaki" glinka różowa, która jest mieszanką czerwonej i białej. Czasem mydła z jej dodatkiem mają śliczny, różowy kolor (tylko dwa razy udało mi się trafić na taką), ale znacznie częściej róż jest po prostu bury, choć własności pielęgnacyjne mydła są takie same. Oczywiście zawsze można "coś" dodać  i poprawić "wygląd" mydła, ale staram się w taki sposób nie ulepszać swoich produktów – skóra tego nie potrzebuje, a wręcz przeciwnie.
[dod. Admin] Tytułem uzupełnienia - okazało się, że prawdopodobnie "śliczny, różowy" kolor glinka zawdzięczała dodatkowi barwników. Podobno czasami "tak się robi" Dezaprobata

Taka zmienność niekiedy  irytuje, ale cóż jak mawiał klasyk  NATURA jest niezmiernaPuszcza oczko

Wasz Admin

You have no rights to post comments